top of page

C. III. XXXII

(Popłynąłem w świat daleki…)

 

 

 

Popłynąłem w świat daleki

za nic mając ojców ziemie,

lecz – nim skarb wykradłem wiedzy –

          porzuciłem akademie,

 

aby ruszyć gościńcami

przez przełęcze i doliny

do krainy dusz umarłych

          w cieniu orłów starożytnych,

 

gdzie upadłem ugodzony

wespół z Rzecząpospolitą

i zasnąłem z szat odarty,

          jedną mgłą przed hańbą kryty,

 

ale pośród zórz porannych

wstałem z grobu i rozbłysłem

oświecony bielą ramion

       muz, co z martwych mnie podniosły,   

 

abym wrócił i bym został

po wsze czasy pamiętanym,

choć nie ostał się mój obraz

        w kartach dziejów zapomnianych,

 

jak przepadło me dziedzictwo,

włości i piwnice winne,

przecie żyje pomnik wzrosły

           ze słów, którem myślą wytkał –

 

słów ciągnionych z mgielnej przędzy

wyczesanej dźwięczną mową –

pomnik od piramid wyższy,

            i cenniejszy niźli złoto,

 

bo przez wieki – póki ziemia

nosić będzie ludzką rasę –

kiedy raz powstałem z martwych …

            nieśmiertelnym pozostanę!

 

 

 

21.8.2011

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn
  • Instagram
bottom of page