top of page

Pocieszenie zapomnianego poety
 

To nawet skromnie, że Quintus Horacy

przewidział sławę własnych pieśni;

ich brzmienie do czasu, gdy kapłan z westalką

będą wchodzili, gdzie Rzym się wypiętrzył,

 

a nie dowierzał, że także potem,

po wielu setkach lat, ba! – tysiącach!,

będą śpiewały jego utwory,

tysiące poetów, w narzeczy tysiącu.

 

A był tam jeszcze inny wtedy,

co pisał nawet lepiej, więcej,

i głębiej... wznioślej... i…

Co z tego. Już nie poznamy tamtych wierszy.

 

Nim je ogłosił, ugasił je płomień.

Zupełnie ów ogień pamięć pochłonął

bezimiennego geniusza słowa.

Niesprawiedliwe? Tak. To być może.

 

Na szczęście, kiedyś nastąpi koniec:

wszechświaty wygasną, materie rozejdą...

I nic już nie będzie;

i wzgórz wypiętrzonych,

i żadnych poetów,

i żadnej poezji.

 

 

 

2008

bottom of page