top of page

Nad grobem. Tragicznie zmarłych. Kolegów.
 

 

 

Nikt z nich studiów nie doczekał,

nikt dziewczyny nie całował,

nikt pod namiot nie wyjechał,

nikt matury nie świętował.

 

Nikt

nie odda ich do starców –

przez czas zżartych nóg nie ujmie;

ze zdjęć śmieją się młodzieńcy;

patrzą na nas wzrokiem dumnym.

 

Nie poranią nieumyślnie

zakochanych żon, czy dzieci.

Pychą też się nie zachłysną.

I nie przeklną ich za grzechy.

 

Rodzic w rękach im nie zgaśnie;

w bólu nie pogrzebią syna.

Nie utracą marzeń własnych;

straty cudzych też niewinni.

 

I nie po nich dzisiaj płaczmy –

to nad nami czas rozpaczać,

bo na grobach naszych

szarych

nikt tak, nigdy, nie zapłacze…

 

 

 

2007

bottom of page