ROBERT EMANUEL
UTWORY WYBRANE
strona autorska
Mistrz Archimedes z Syrakuz
odchodzi z przestrzeni (i czasu)
Rozum objęły płomienie – schylił się idąc ogrodem;
„Czyżby?… ach!” – spojrzał na ziemię – „Ależ… Czy to aż tak proste?...
Ruch? I kulistość ciążenia? Krzywa powszechnej gęstości?...”
Laską nakreślił figurę, zamknął działanie we wzorze…
Gdzieś tam szaleją pożary; giną na placach obrońcy;
pada w płomieniach świątynia; gasną ulice i domy!...
Tutaj, w zadbanym ogrodzie w ciszy dzielnicy willowej,
padł na kolana uczony, płonąc prawdami przyrody.
Z uczniów, biegnących aleją, staje najmłodszy przy bramie;
bije w nią pięścią w rozpaczy, złamać próbuje kopniakiem…
Wreszcie zakrzyknął: „Mój panie! – sądny to dzień dla Syrakuz!
Porzuć lektury o dźwigniach, śrubach, napięciach i masie!…”
„Ratuj się! Mistrzu…” – i zamilkł, strzałą śmiertelnie rażony…
Fizyka? znowu przegrała. Z lekcją klasycznej historii…
Mistrz? – nie posłuchał; nie słyszał; łapiąc zasady ulotne
w liczby zsyłane natchnieniem, dotąd strzeżonym przez Bogów!
Wtenczas z ulicy przyległej skoczył nad murem wojownik.
Widząc starego na piasku, sądził, że skarb chce zakopać…
Podbiegł… i stanął zdziwiony; kręgi na piasku? nie!… po co?
Ruszył ku drzwiom niezamkniętym, ścieżką z ogrodu do domu.
„Nie zmaż rysunków! ostrożnie! zważaj, gdzie stąpasz! idź bokiem!…” –
rzekł Archimedes sandałom, weszłym w odkrycia i wzory;
zaczym, przymknąwszy powieki, wreszcie: „H’eureka” – zawołał;
wzniósł się i… upadł umarły – pchnięty w elipsy i koła.
Żołnierz, schowawszy miecz rdzawy, zbadał piwnice, krużganki,
skrzynie i dzbany, i lampę; wejrzał w kamienne sagany;
opał rozsypał kuchenny; rozdarł znoszone ubrania;
pociął podłogę drewnianą; rozbił naczynia gliniane…
W dom nieproszony, gość płonny, nędzę obnażył pochodnią;
cisnął ją wściekle na półki, ciężkie od ksiąg niezłoconych…
Nie ma. Nic. I nikogo…
Spalił niczyje;
by znowu
pognać za prawdą,
że nie ma prawd innych, niż życie w pogoni;
że nie ma prawd innych, niż życie, zawisłe ulotnie w pogoni;
i śmierci, prawdziwszej od życia,
i życiem niewzruszonej.
16.8.2010
*) ze szkiców do poematu „Poëniada”